#21 Jeżu: "Freestyle to coś więcej niż improwizowany rap"
- marca 19, 2017
- By Izabela Chmiel
- 0 Comments
Jeżeli miałbyś w najprostszy
sposób wytłumaczyć osobie, która nie zna kultury hip-hop, czym
jest freestyle i na czy polega, co byś powiedział?
Myślę, że
zacząłbym freestylować (śmiech). Jeśli mam powiedzieć o
freestyle’u w najprostszy sposób, to nasuwa mi się określenie ''improwizowany rap'', które jest bardzo płytką definicją, a laikowi niewiele powie o naturze freestyle’u. Freestyle to coś więcej niż wymyślanie rymowanych wersów na poczekaniu. Żeby nie
wdawać się w szczegóły i nie zamęczyć mojego rozmówcy
elaboratami na temat rapu i improwizacji po prostu pokazałbym mu
freestyle, zamiast opisywać go.
Jakie cechy powinien posiadać dobry
freestylowiec?
''Dobry freestylowiec'' to określenie bardzo względne i myślę, że każdy ma inne kryteria ocenienia freestylowca jako dobrego. Dla mnie we freestylowcu ważne są zarówno umiejętności, jak i charakter. Moim zdaniem freestylowcowi można przypisać kilka określeń: wszechstronny (powinien umieć zmieniać flow choć to nie tylko o flow chodzi), elastyczny (freestylowiec
powinien umieć odnaleźć się w różnych konwencjach), kreatywny (bawić
się formą, szukać fajnych skojarzeń, stosować zaskakujące rozwiązania
słowne), powinien być omnibusem (oczytanym człowiekiem z dużym zasobem
słownictwa), a także oryginalny (wyrażać siebie i poprzez to być
charakterystyczny na scenie).
Kontynuując zagadnienie... jak oceniasz siebie jako freestylowca — pozytywnie czy krytycznie?
Zawsze najtrudniej jest mi ocenić samego siebie (śmiech). Wiesz, staram
się dostrzegać u siebie mocne i słabe strony, ale nigdy nie umiem
wystawić jednoznacznej oceny. Często pytam innych, co sądzą o moim freestylu, czy to w cypherze,
czy na bitwach. Jednym się podoba, innym nie. Jestem bardzo krytyczny
wobec siebie. Staram się pielęgnować moją zajawkę i stawać się lepszym freestylowcem z każdym nawiniętym wersem.
Oglądając nagrania z Lubelskiej Bitwy
Nawijaczy, w której zająłeś drugie miejsce, zwróciłam uwagę
nie tylko na Twój sposób rymowania, ale także na wyraz twarzy,
podczas kiedy Twoi przeciwnicy dawali z siebie wszystko. Pytanie
brzmi — jest to wyraz strachu, obojętności czy pełnego
skupienia?
To ja nie dawałem z siebie wszystkiego (śmiech)? Powiem Ci szczerze, że
pomimo zajęcia drugiego miejsca nie jestem zadowolony do końca z moich
walk. Na pewno nie traktowałem tej bitwy obojętnie. Była dla mnie ważna, jako że była to pierwsza bitwa z nowo powstałej ligi freestylowej.
Starałem się mocno skupiać w swoich walkach. Przez całe wydarzenie
towarzyszyły mi różne odczucia, mieszanka ekscytacji i dumy ze stresem i
zmęczeniem. Te ambiwalentne odczucia przeszkodziły mi, żeby dać z
siebie więcej.
Brałeś udział w kilku bitwach
freestylowych, a miałeś okazję jakąś zorganizować?
Cofnijmy się troszkę w przeszłość,
ponieważ interesują mnie wspomnienia z Twojej pierwszej bitwy? Jest
to przeżycie do końca życia czy raczej nie przywiązujesz do tego
wydarzenia uwagi?
Oczywiście, że jest dla mnie ważna! Ta bitwa miała ogromne znaczenie, bo była to pierwsza okazja, żeby pokazać się we freestylowym świecie. Pierwszą bitwę, na którą pojechałem jako zawodnik, to była druga edycja Bitwy o Stocznię w gdańskim klubie Protokultura
w 2015 roku. W tymże roku miałem wielką zajawkę na freestyle i
objechałem po kolei Finał Wielkiej Bitwy Warszawskiej, Bitwę o Wrocław i
Wielką Bitwę Szczecińską. Następnym punktem na mapie był Gdańsk.
Rzuciłem się na głęboką wodę. Pamiętam temat, pamiętam bit, pamiętam, co
nawinąłem, ale trema i zmęczenie po 8 godzinach w pociągu wygrały wtedy
ze mną. Pomimo porażki czułem się dobrze, z tym że tak daleko
pojechałem, żeby pofreestylować na dużej scenie. I jest kilka wspomnień, jak razem z Radziasem szukaliśmy Protokultury, jak śmiałem się z Bośniakiem, Szydercą i Yoweem, jak Bober powiedział mi wtedy, że wyglądam jak Trzy Sześć… (śmiech).
W jaki sposób trafiłeś do
organizacji Wschodni Bounce? Czy zajmuje się ta społeczność?
Co czujesz, wchodząc na scenę? Jak
walczysz ze stresem?
Zawsze jest to mieszanka uczuć jak walka między sercem a rozumem. Z
jednej strony jest euforia, dobre nastawienie a z drugiej presja, stres.
Czasem jest gonitwa myśli. Staram się wtedy uspokoić. Głęboko oddycham i
myślę o czymś miłym. Dobrym ''uspokajaczem'' jest, to kiedy na bitwę
przychodzą moi znajomi, kiedy wchodzę na scenę, a oni skandują głośno
''Go Jeżu!''. Tworzy to dobrą energię i bardzo mi pomaga.
Jak łączysz pasję do hip-hopu ze studiami? Jest to trudne?
Hip-Hop i wykształcenie są bardzo ważne w moim życiu. Obie te dziedziny nie wchodzą sobie w drogę. Jestem zorganizowaną osobą i potrafię sobie wygospodarować czas na pasję i na naukę. Jeśli chodzi o zajawkę to dwa razy w tygodniu wieczorami, chodzę na lekcje hip-hopu do NBDS; raz w tygodniu na ustawkę freestyle w CAXMAFE; w weekendy co jakiś czas zdarzy się pójść na koncert czy pojechać na bitwę; wieczorami najczęściej słucham rapu, a freestyluję w wolnych chwilach, np. w przerwie od nauki. Swoją pasję łączę też ze studiami. W tym roku bronię swoją pracę licencjacką na temat analizy humoru w polskich bitwach freestylowych. O rapie mówiłem też, np. na swojej maturze z języka polskiego.
Rapuję codziennie i moja dziewczyna ma mnie już dość (śmiech). Całkiem dobrze. Dziękuję, że pytasz. Nie mogę się już doczekać, bo to pierwsze eliminacje Wielkiej Bitwy Warszawskiej, w których wezmę udział. W tym roku będzie aż 12 bitew eliminacyjnych i został wprowadzony nowy system rozgrywek. Niestety nie mam tyle czasu i pieniędzy obecnie, żeby pojawić się na wszystkich, bo po drodze są też inne bitwy i inne sprawy na głowie. Wiesz, jestem początkującym freestylowcem i Wielką Bitwę Warszawską traktuję jako okazję do sprawdzenia się i pokazania na dużej bitwie.
Może troszkę zmienię temat i popytam
o rap. Jaka według Ciebie jest najlepsza płyta O.S.T.R-ego i
dlaczego?
Miło, że pytasz o mojego ulubionego rapera. Potrafię katować jego płyty na okrągło. Jest też dla mnie najlepszym freestylowcem
w Polsce, bez dwóch zdań. Niestety nie wskażę Ci jednej płyty, którą
uważałbym za najlepszą — za duże dylematy. Mogę powiedzieć ci, które są
moimi ulubionymi. Z solowych płyt oczywiście ''30 Minut Z Życia'', nie
powinno Cię to dziwić (śmiech). Z płyt tworzonych we współpracy,
najbardziej lubię ''HAOS'' z Hadesem.
Czy biorąc udział w bitwach, Twoim
przeciwnikiem była kiedyś kobieta?
Temat kobiet na bitwach freestylowych jest bardzo ciekawy, dobrze, że o to pytasz. Może kiedyś porozmawiamy o tym. Jeśli chodzi o moje bitwy to nie, nigdy nie walczyłem z kobietą. Choć była pewna sytuacja podczas ustawki freestylowej w CAXMAFE.
Leciała jakaś luźna nawijka i przyszedł ziomek ze swoją dziewczyną.
Pamiętam, że miała na koszulce logo zespołu Rolling Stones i ja
pocisnąłem kilka punchlinów
w jej stronę. Skierowała ripostę w moją stronę, ale okazało się, mówiąc
eufemistycznie, że nie była zbyt inteligentna. Zrymowała ''narkotyki'' z
''riki-tiki'', co było komiczne i nie freestylowałem z nią więcej (śmiech).
Jakie inspiracje czerpiesz od raperki
Ryfy Ri?
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Cały czas rodzą mi się jakieś pomysły (śmiech). Jeśli chodzi o freestyle to na pewno udział w bitwach freestylowych.
Do czerwca mam już rozpisaną trasę (śmiech). Najbliższe, na jakich się
pojawię to eliminacje w Warszawie, Lubelska Bitwa Nawijaczy, i #3 Bitwa o
Łuków. Pojadę pewnie jeszcze do Łodzi i Rzeszowa. Oprócz bitew mam w
planie kilka freestylowych projektów, ale pomysły są na razie w wersji roboczej. Jeśli chodzi o streetdance, to w tym roku na pewno udział w warsztatach tanecznych i wyjazd na Street Dance Holiday z moimi ludźmi z NBDS.
Oprócz tego chciałbym spróbować się w zawodach tanecznych. Jeżeli
chodzi o studia, to w tym roku akademickim chciałbym obronić moją pracę
licencjacką o freestylu i dostać się na studia magisterskie z anglistyki ze specjalizacją językoznawczą.
Życzę Ci samych sukcesów i dziękuję Ci za rozmowę!
Życzę Ci samych sukcesów i dziękuję Ci za rozmowę!
0 komentarze