Spotkaj
wraz ze mną człowieka z poczuciem humoru, dobrego rozmówcę, ale
przede wszystkim... Usłysz ten wokal, dający wrażenie, że ''Magik
zmartwychwstał i nagrał płytę z Paluchem''. Taka bomba! Wielki
power! O barwnych wspomnieniach związanym z rapem, ciekawej
twórczości i planach na przyszłość - porozmawiałam z Korkim -
uczestnikiem pierwszej edycji Żywego Rapu.
Jak zaczęła się Twoja historia z rapem?
Jak zaczęła się Twoja historia z rapem?
Jeśli chodzi o początki słuchania rapu - wszystko zaczęło się we wczesnym dzieciństwie. Mając kilka lat usłyszałem kasetę Liroya, a w wieku 6 lat znałem już na pamięć teksty z całego ''Alboomu''. Niedługo po tym zacząłem pisać własne teksty, nagrywać pod "bity" z bardzo amatorskiego keyborda, które sam tworzyłem. Nagrywałem wszystko na wieżę i tak mając zaledwie 11 lat ''wydałem'' własne demo na kasecie [śmiech]. Później zacząłem jeszcze więcej pisać. Ćwiczyłem swoje teksty i rapowałem znane mi kawałki Peji, Gurala i Liroya. Za porządne nagrywanie wziąłem się w wieku 14 lat. Kupiłem pierwszy studyjny mikrofon, na którego zbierałem przez całe wakacje. Niestety rok przeleżał w szafie, ponieważ musiałem kompletować resztę sprzętu niezbędną do nagrywania. W końcu brat pomógł mi finansowo i tak zaczęliśmy razem nagrywać.
A kto napędzał Cię do tej pracy? Kto był Twoją inspiracją do tworzenia?
Hmm... ciężko określić kto był
moją inspiracją. Największą inspiracja byłem sam dla siebie.
Oprócz rapu słuchałem wiele innej muzyki. Chociaz miałem idolów
takich jak Liroy albo Marilyn Manson.
No miałem 11 lat. Wiesz, nie wiedziałem jaki w tym sens i cel. Po prostu chciałem to robić. Marzyło mi się własne studio, które potem sobie zrobiłem razem z bratem. Było bardzo amatorskie. Na początku dla mnie to była zabawa, ale także czułem powołanie do tworzenia własnej muzyki – głównie do rapu. Choć, jak wcześniej powtórzyłem nie zamykam sie w ramach danego gatunku, bo tego nienawidzę.
Cóż bywają takie ograniczenia, a prócz rapu jaką muzykę preferujesz?
Bity rapowe opierają się głównie
na samplingu, czyli znanych motywach utworów jazzowych, funkowych,
disco i tak dalej, więc tego słucham. W swoim krótkim 25 letnim
życiu miewałem różne etapy. Bywały różne okresy. Na przykład,
przez długi czas potrafiłem słuchać jednego konkretnego gatunku.
Choć nie uznaje się za znawce, tak jak i w kwestii reggae, nie mam takiej wiedzy jaką posiadam o rapie.
Całkiem spontanicznie, odezwał się
do mnie pewnego razu Łukasz, perkusista zespołu i powiedział, że
tworzy skład. Szukali wokalisty, grali już jakiś czas i ciężko
było im znaleźć kogoś odpowiedniego.W końcu trafili na mnie –
usłyszeli o mnie dzięki Żywemu Rapowi i zacząłem jeździć na
próby.
Bardzo miło! Program dał mi jakąś tam rozpoznawalność i sprawił, że więcej ludzi zaczęło mnie słuchać, a do tego poznałem raperów, którymi od dzieciaka się jarałem: Peję czy Wujka Samo Zło oraz zajebistych Ziomków, z którymi mam kontakt do tej pory, na przykład z Taflem - pozdrawiam cię wariacie!
Pamiętam, że po przesłuchaniu Twoich utworów zakochałam się w Twoim lekko psychodelicznym flow i emanującą z Ciebie energią. Skąd bierzesz ten power?
Przede wszystkim dużo rapowych treningów i jakoś to samo zaczęło się kształtować. Widzisz... w dzisiejszych czasach "raperki" nawijają nie głośniej niż się mówi. Zawsze mnie to wkurwiało. Lubie dobre pierdolnięcie. Choć na nowej płycie, która robię z Krzysztofem Kozakiem, muszę przyznać, że zwolniłem flow o 90 %.
Doskonale pamiętam Twoje flow z Twojej pierwszej płyty. Wielka dawka poweru, energii, szybkiej nawijki i ciekawej tematyki - zdradzisz parę szczegółów dotyczącej nowego materiału?
Nie zdradzę, bo sam ich do końca nie
znam szczerze mówiąc. Mam dwa poważne otwarte projekty, to znaczy
– płyta z Taflem, która będzie mocno oldschoolwa i hardcorowa
pod względem nawijki i bitów oraz moja solowa produkcja prócz
sporadycznie wypuszczanych luźnych kawałków. Płyta, którą robię z KNT będzie wydana w RRX Desant i będzie mocno nowoczesna.
Hmm... nie do końca lubię to określenie, ale jesteś blisko. Chociaż, tak nawiasem mówiąc jeden z pierwszych kawałków nagranych na komputer jeszcze w 2005 roku miałem nagrany na tak zwanym trapie. Oczywiście na kradzionym instrumentalu z USA [śmiech], gdzie oczywiście w Polsce było to nie do pomyślenia. Teraz wszyscy wszystko robią pod trap, aż chce się rzygać.
Dzięki za rozmowę, pozdrawiam serdecznie, pow!
3 komentarze
Ciekawy blog! Bardzo spoko wywiad, tym bardziej dla mnie gdyż śledzę żywy rap od samego początku :3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) pozdrawiam serdecznie
UsuńJeju sama pamiętam czasu kaset.Fajna sprawa, ciekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuń