#33 ''Na newschoolową scenę patrzę dość niemrawym okiem''


Z Łukaszem, autorem strony Rap Biznes Blog, miałam okazję porozmawiać o minionym 2017 oraz nowych nadziejach w rapie na 2018. Zastanawialiśmy się nad największym paradoksem w polskim hip-hopie, pogadaliśmy o planach na nowy rok oraz rozkminialiśmy fenomen ,,niezatapialnego faceta''...

Czym dla Ciebie jest muzyka?

To bardzo ogólne pytanie, ale postaram się odpowiedzieć dość zwięźle. Przede wszystkim muzyka spełnia i spełniała bardzo wiele funkcji w moim życiu. W latach młodości do tego stopnia się z nią utożsamiałem, że często bywała pewnego rodzaju drogowskazem bezpośrednio wyznaczającym kierunek moich działań, jak się później okazywało nie zawsze dobrym. Nie oznacza to też, że każdorazowo wyprowadzała mnie na manowce, oj nie! Dużo dobrego także wniosła do mojego życia, z czasem stając się jego stałym elementem. Po bardzo mocnej początkowej fascynacji rapem nauczyłem się dostrzegać dobre i złe strony tego zjawiska. Wiesz, jeśli jesteś dzieciakiem z blokowiska, masz 14 może 15 lat, a z twoich głośników nie schodzi „Skandal” Molesty, czy „Chleb powszedni” Zipów to musi mieć duży wpływ na tak młodego człowieka z jeszcze nieukształtowanym charakterem i światopoglądem. Tak było na początku, mam ogromny sentyment do tamtego okresu bo dzisiaj moja zajawka na rap nie jest już tak żywa i tak mocna. Wszakże minęło prawie 20 lat i chociaż rap był moją pozycją wyjściową to dzisiaj słucham przeróżnych rzeczy. Lubię polską muzykę lat '70 i '80 ale i tą współczesną. Alicja Majewska, Antonina Krzysztoń, Edyta Geppert, czy Rysiek Riedel stanowią świetną odskocznie od rapowej rzeczywistości, której coraz częściej odczuwam przesyt. Z kolei płyty Emeli Sande, Zaz, Korteza, czy Izy Kowalewskiej są efektami moich muzycznych poszukiwań i podróży. Najgorszą rzeczą jaką można zrobić jest samoograniczenia do jednego gatunku i bezrefleksyjne trwanie w tym przez lata. Dlatego odpowiadając na Twoje pytanie powiedziałbym, że muzyka na przestrzeni ostatnich dwóch dekad odgrywała bardzo różne, choć prawie zawsze istotne role w moim życiu. Dzisiaj to pasja ale i praca, symboliczny antybiotyk podawany bez recepty lub uzależniająca używka, której posiadanie nigdy nie będzie karane. To genialny wynalazek ludzkości, który pozwala nam odpoczywać, bawić się, myśleć, uczyć i płakać w swoim towarzystwie. Tak to widzę…

Jak wiem z Twojego bloga nie słuchasz komercyjnych stacji radiowych. Jaki powinien być kontent rozgłośni, by zachęciła Cię do słuchania? 

Zgadza się, nie słucham, nie toleruję i zwyczajnie nie lubię komercyjnych radiowców. Tak jak wspomniałaś powody tej antypatii opisałem w jednym z tekstów na moim blogu, więc nie chcąc jakoś szczególnie rozpisywać na ten temat zapraszam do lektury. A jaki powinien być kontent rozgłośni, żeby skutecznie zachęcił mnie do słuchania? Chyba wróciłbym do radiowych korzeni, czyli zamiast infantylnego konkursu w opcji „wyślij SMS-a, a może oddzwonimy” wolałbym posłuchać wartościowego reportażu, wywiadu, czy audycji. Co więcej, reklamy ograniczyłbym do minimum, a fejkniusy nadawane na zamówienie jeden czy drugiej strony sporu politycznego wypieprzyłbym na zawsze. W ogóle chciałbym choć częściowo przywrócić rozgłośniom radiowym funkcję edukacyjną, co przy tak mocno zindoktrynowanym społeczeństwie ma kolosalne znaczenie. Koniec końców mam świadomość, że komercyjne radio w zaproponowanej przeze mnie formie po prostu nie utrzymałoby się na obecnym rynku, gdzie popyt, podaż i koniunktura polityczna wyznaczają kierunek ich funkcjonowania i rozwoju. Dlatego też ich nie słucham. Wydaje mi się, że ostatnią nadzieją są radia lokalne, które działając w ramach jakiegoś określonego zbioru społecznego dość dobrze spełniają tak funkcję informacyjną jak i edukacyjną.

Pozostając w temacie radiowym... nigdy nie myślałeś nad stworzeniem własnej muzycznej stacji? 

Nie, to raczej marzenie ściętej głowy. Nie mam odpowiedniego warsztatu, krystalicznej dykcji czy ciepłego głosu radiowca. Ponadto brakuje mi fachowej wiedzy technicznej więc nie będę porywał się z motyką na księżyc. Co prawda, bardzo bardzo dawno temu otrzymałem nawet nieoficjalną propozycję prowadzenia autorskiej audycji radiowej. Podziękowałem, ale to tak stare czasy, że możemy uznać, że nie miało to miejsca.

Czego nie jesteś w stanie pojąć w muzyce? 

Nie jestem w stanie pojąc fenomenu Norbiego. Typek, który przez Krzysztofa Ibisza był niegdyś zapowiadany jako prekursor polskiego rapu utrzymuję się na rynku medialnym już pewnie z dwie dekady bazując na tym, że „Kobiety są gorące”. Pomyśli jak wielu wartościowych artystów przepadło bezpowrotnie w tym czasie, a Norbi ciągle w grze. Niezatapialny facet. Nie, zdecydowanie nie jestem w stanie tego pojąć.

Co jest największym paradoksem w polski rapie? 

Widzę kilka takich sytuacji. Przede wszystkim paradoksem jest fakt, że bardzo często większą popularnością cieszą się, że rzeczy słabe, wtórne oraz pozbawione jakości i charakteru. A nagrywki dobre, klimatyczne i niezależne giną w natłoku, który z każdym rokiem jest coraz większy na scenie. To z kolei wynika z takiego faktu, że podziemie już od dawna jest mocniejsze od mainstreamu, a to stanowi kolejny paradoks. Nie mniej jednak za największy absurd dotyczący tej sceny i jej otoczenia uznaję fakt, że niezależny w swej istocie gatunek muzyczny za jaki przez wiele lat uchodził rap jest obecnie bodaj najbardziej podatny na wszelkiego rodzaju trendy i mody przychodzące z zewnątrz.

Jakim okiem patrzysz na newschoolową scenę? Istnieje w niej jakiś potencjał? 

Na newschoolow'ą scenę patrzę dość niemrawym okiem (śmiech). Dlaczego? Zdecydowanie nie podoba mi się kierunek jej rozwoju. Będąc oldschoolowcem nie mam jako takiego problemu z tym, że scena się rozwija, czy zmienia ponieważ to naturalny proces, przychodzi nowe pokolenie i robi nowe rzeczy. Natomiast będąc tym samym oldschoolowcem mam problem z tym, że zdecydowana większość tych rzeczy jest do siebie bliźniaczo podobna bo czerpie z tych samych źródeł. W prawdzie minęło sporo lat, ale ja dobrze pamiętam co mówił ósmy track na „Skandalu”, Bogu dziękować w tym zalewie nowości jest także kilku kocurów, także być może nie wszystko stracone.

Niedawno pożegnaliśmy 2017 rok. Jesteś w stanie powiedzieć, która z rapowych płyt minionych 12 miesięcy zasługuje na miano najlepszej?

Było kilka takich albumów, mam problem ze wskazaniem jednego konkretnego tytułu. Otóż z niezależnego i alternatywnego kopyta już w styczniu uderzył „Rękopisami” Meek, Oh Why?. Z kolei z mojego rapowego podwórka dobrze zapamiętam kolejne solo Włodka i EP-kę ''5:00 rano'' Pękacza. Gdzieś też zaskoczeniem była „Remisja” Ryśka, do którego nagrywek wróciłem po bardzo wielu latach przerwy. I o ile albumem roku jej nie nazwę to pozytywnym zaskoczeniem jak najbardziej, szczególnie za sprawą bitów Brahu Brata. A koniec końców miniony rok zjadł Wini wydając „Fałszywy rap, brudny hajs”. Szef StoPro ma charyzmę, dystans i poczucie humoru, które jest towarem mocno deficytowym na scenie. 

Jeżeli jesteśmy w temacie Rychu Peji... poznański raper ostatnio na swoim Instagramie poinformował swoich fanów i potwierdził plotkę, że bierze udział w programie Agent Gwiazdy emitowanym na TVN. Tede nie omieszkał skomentować decyzji Peji. Będzie kontynuacja sporu na linii Warszawa-Poznań?

Nie będąc jakimś zagorzałym fanem ani jednego, ani drugiego Pana jakoś nieszczególnie wczuwam się w ten konflikt. Poza tym tego rodzaju beefy pomiędzy mainstreamowymi raperami to zawsze sprawa trochę niejasna i pytanie na ile Panowie sobie faktycznie cisną, a na ile jest to zagranie marketingowe. Jak na przykład za oceanem, gdzie beefy, dissy traktowane są jak pewnego rodzaju spektakl mający na celu podkręcenie koniunktury. Co do samego udziału Ryśka w tym programie to mój stosunek także jest ambiwalentny. Kultura hip-hop, czy ściślej środowisko rapowe już na tak wielu płaszczyznach przecięło się z mediami głównego nurtu stając się niemal ich stałym elementem, że kolejna edycja programu „Agent” nic w tej materii nie zmieni. Ponadto jeżeli dobrze pamiętam w poprzedniej serii udział wziął Vienio.



Czego zatem możemy spodziewać się w rap branży w nowym roku? Będzie to rok newschoolowców czy może szansa dla zapominanych oldschoolowych brzmień?

Trudno spodziewać się kontrrewolucji w obliczu trwającej rewolucji dlatego przymuszam, że wiele się nie zmieni. Na pewno jeszcze kilku raperów-youtuberów wpadnie na bądź co bądź idiotyczny pomysł i zaczną rapować. Ja chętnie posłuchałbym długo wyczekiwanej solówki Sokoła. 

Teraz trochę pofantazjujmy! Wyobraź sobie, że jesteś raperem i masz okazję zaistnieć na scenie robiąc rap pod publikę w jakiejś dobrze prosperującej wytwórni lub grać za marny hajs dla małej grupy ludzi, mając nadzieję na osiągnięcie sukcesu za kilkanaście lat. Jaką drogę być wybrał?

Już sam kierunek rozwoju i specyfika prowadzenia mojego bloga wiele mówi o mnie, moim podejściu do życia, do pieniędzy, do muzyki i do rodziny. Mam 33 lata, priorytet ustawione dość stabilnie, pomysł na siebie, a każdy kto mnie zna wie, że niezależność cenie bardzo wysoko. Uzupełnieniem mojej wypowiedzi może być cytat z Piha, który na trzecim Kodexie nawinął „że nie komercyjność też ma wartość komercyjną”. 

Co powinno być priorytetem współczesnego rapera?

Priorytetem każdego rapera winna być autentyczność, pomimo zmiany stosowanej formy. To ważne... bo nawet jeśli zakładasz kostium to istotne jest to, abyś się z nim utożsamiał. Wszelkie ruchy koniunkturalne na etapie tworzenia muzyki właściwie dyskwalifikują delikwenta w moich oczach. Zdaję sobie sprawę, że to niemal niemożliwie w dzisiejszej rzeczywistości ale tym wyżej cenie ksywki obecnej na mojej playliście. Co więcej, nie przywiązywałbym przesadnej wagi do techniki. Oczywiście jest ważna, przede wszystkim po to żeby słuchacza nie kuło ucho ale tutaj naprawdę nie chodzi o to, żeby być szybszym od Eminema. Niestety mam wrażanie, że trwa niepokojący wyścig rapowych zbrojeń. Ten szybszy, ten ma rymy podwójne, potrójne, poczwórne, hasztagi, przyspieszenia i co jeszcze? Czekać tylko który pierwszy zacznie nawijać wspak. Gdzie w tym wszystkim jest treść? Dla mnie kwintesencja tego gatunku, bo jak nawinął Parzel „treść, treść, nie tylko rym!”.

Pozostając w kręgu idealnego muzyka... ostatnio portal Rap News opublikował ankietę z pytaniem czy youtuber Multi psuje wizerunek polskiego rapu. Większość ankietowanych odpowiedziała, że nie jest przekonana do twórczości Young Multiego. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Nie znam człowieka ale jestem jakoś dziwnie spokojny, że polska scena poradzi sobie bez jego obecności. A Ty jak myślisz? 

Myślę, że rap scena sobie poradzi, ale już nigdy nie zapomni Young Multiego czy poprzedników jego pokroju. Przejdźmy może teraz do Rap Biznes Bloga – co daje Ci prowadzenie własnej strony?

Satysfakcję bo spełniam się w tym co robię. RBB pozwala mi pielęgnować pasję, bez której człowiek staje się jedynie zjadaczem powszedniego chleba. Poza tym bardzo lubię pisać i rozkminiać, a jeżeli znalazła się grupa osób, która chce to czytać to jestem podwójnie szczęśliwy. Przez te siedem lat udało mi się zbudować takie miejsce, do którego mogę uciec, wyrzucić emocje, te złe i dobre, tylko po to, by za chwilę wrócić odrobinę szczęśliwszym. 

Z kim chciałbyś najbardziej przeprowadzić wywiad jeżeli chodzi o hip-hopowe grono?

Tutaj odpowiedź może być tylko jedna i zawsze ta sama - Wojtek Sokół. Co prawda, mieliśmy kiedyś przyjemność porozmawiać ale wywiad byłbym niezwykłym wyzwaniem. Cenię go jako rapera, przedsiębiorcę, a może przede wszystkim człowieka i pasjonata. To bardzo inspirująca postać, która od lat konsekwentnie rozwija się i buduję swoją markę. 

Myślisz, że RBB czy Wrzuć Na Rap jest tworem, który jest w stanie zachwycić blogosferę? 

Dzisiaj blogów jest już tak dużo, że chyba ciężko kogokolwiek czymkolwiek zachwycić. Na pewno warto robić to co się czuję i kocha jak najlepiej, a zachwyt i splendor mogą stać się naturalnym następstwem tych wydarzeń. W prowadzeniu bloga niesłychanie istotna jest systematyczność, nawet jeżeli jest to jeden tekst w miesiącu, to ważne aby był. Dłuższe przerwy i zastoje bywają problematyczne. 

Jakie masz plany na 2018 rok, jakieś poważne postanowienie? Nowy rok, nowy ja (śmiech)?

Poza tym, że chciałbym zrzucić parę kilogramów (śmiech) to plany i postanowienia oparte o piramidę potrzeb i wartości pozostają od kilku lat niezmienne. Mam głowę pełną marzeń ale obawiam się, że jak zacznę o nich opowiadać to na złość, ani jedno z nich się nie spełni więc cichosza. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę, zdrówka nade wszystko. Pozdrowienia.



Dziękuję za wywiad i życzę sukcesu!

You Might Also Like

1 komentarze