#55 Bo na MC się czeka – recenzja „Muzyki Współczesnej”
- października 13, 2019
- By Izabela Chmiel
- 0 Comments
Po 7 latach przerwy (z małymi wyjątkami) Pezet wraca na
rapowe włości, aby zaprezentować światu „Muzykę Współczesną” – płytę, obok
której nie można przejść obojętnie. Przecież albumowy powrót reprezentanta
Ursynowa to jedno z najważniejszych rapowych wydarzeń w polskim rapie. Jednak,
czy „Muzyka Współczesna” zasługuje na miano jednej z lepszych produkcji 2019
roku?
„Muzyka Współczesna”, czyli jaka?
Każda z „Muzyk…” wprowadzała coś nowego, zmieniała rap grę.
„Klasyczna” była dobrym początkiem i zapowiedzią umiejętności Pezeta. „Poważna”
wyprzedziła swoje czasy ze względu na nowatorskie bity. „Rozrywkowa” była swego
rodzaju przepowiednią, co za kilka lat miało się zmienić w polskim rapie. Natomiast
tą „Współczesną” można zdefiniować jako następny udany rozdział w karierze
warszawskiego muzyka. Przedstawia współczesne życiowe problemy za pomocą
współczesnych środków przekazu. Nie ma tam nudy ani fajerwerków. Za to jest pomysł
i talent.
Chwaląc „Muzykę Współczesną”, pochwalmy Auera…
O Auerze można powiedzieć jedno – majstersztyk! To on stoi
za produkcją 11 z 15 utworów z „Muzyki Współczesnej”. Auer udowodnił, że
odnajdzie się w każdej stylistyce i co ważne nie przepakowuje podkładów
zbędnymi efektami, dając raperom swobodę i miejsce do popisu. Nie ważne czy to
boombapowe „Intro”, lekko hard house’owa „Gorzka Woda” czy spokojny „Dom” –
wszystko jest spójne muzycznie i trafione w punkt. Słuchając „Muzyki
Współczesnej” czuć lata 90., ale w nieco innej postaci. Klasyczny boom bap rap
został zastąpiony mieszanką brzmień tamtych lat, ale w odświeżonej formie. To
bardzo cieszy, bo znalazło się miejsce na 90 BPM i miejsce dla skreczu. Często
na newschoolowych wydawnictwach coraz rzadziej korzysta się z pomocy DJ-ów, tymczasem
gęste skrecze Pandy zrobiły kawał dobrej i potrzebnej roboty. Już piszą
o tym w myśli, nucę sobie „Magentę” – klubowy benger, który nie za szybko
opuści tegoroczne topki imprez. Ten numer ma wszystko, co najlepsze, czyli
porywający bit (chwała Auerowi) i zachowawczą, ale wpadającą w pamięć nawijkę Pezeta. Jednak mimo oldschoolowych sznytów nie wszyscy chyba byli gotowi na
przyjęcie najnowszego krążka rapera. To wszystko za sprawą Synów…
„Muzyka Współczesna” za współczesna?
Współpraca z Synami przy kawałku „Czas to iluzja” podzieliła
odbiorców na zwolenników awangardowego hip-hopu oraz przeciwników takiego
rodzaju rapu. Sama dość długo przekonywałam siebie do nawijki Piernikowskiego,
która momentami podrasowana autotune’em, osiąga nieprzyjemne rejestry. Jednak po
czasie katowania „Muzyki Współczesnej” głównie ze względu na industrialny podkład
1988, przekonałam się do tego kawałka.
Liryka współczesna
Tekstowo Pezet mówi o problemach w związkach, tęsknocie za
starymi czasami i szeroko pojętym hedonizmie. Przy tym niechętnie wychyla się
poza swoją strefę komfortu. W obrębie tej tematyki pojawiły się dwa (o dziwo)
całkiem udane storytellingi. Pierwszy to ten z Taco, gdzie Pezet wciela się w
samego siebie w 2030 roku i drugi, w którym opisuje zwyczajny dzień mordercy.
Niewątpliwie czuć tu inspirację rapem PRO8L3M-u i Taco Hemingwaya, którzy
pewnie nie przez przypadek znaleźli się na „Muzyce Współczesnej”. Co prawda
dłużej zatrzymałam się przy numerze „Zły śpi spokojniej” niż przy „2k30”, który
oferuje zdecydowanie mniej. Jednak mimo to Wojtek Sokół powinien spędzić nad
kartą nieco dłużej, wiedząc, że konkurencja czuwa.
Fajnym i bardzo hiphopowym smaczkiem są dwa remiksy
„Gorzkiej Wody” na bicie Auera. Weterani sceny stanęli na wysokości zadania i
moim zdaniem wypadli lepiej niż ekipa młodych wilków. Jednak i w newschoolowym
wydaniu nie brakuje ciekawych zabiegów (nawijka Zdechłego Osy) i zapadających w
pamięć linijek (ta o instastory Jana-rapowanie).
Na pochwałę zasługuje także wspomniana wcześniej spójność.
Również w sferze tekstowej uwypuklają się motywy przewodnie, np. ten z różowymi
włosami, który przewija się przez „Muzykę Współczesną”. Tutaj nie ma mowy o
przypadkach. Wszystko jest dopracowane, a numery splatają się wspólnymi
elementami.
Na takiego MC warto czekać?
Drugiej takiej płyty nie ma. To nie żart. Wiem, że to wyda
się dziwne, ale cała „Muzyka Współczesna” wydaje się niedzisiejsza, wyciągnięta
z innej ery głównie przez dopracowanie i ogrom włożonej w nią pracy. Do tej płyty aż chce się
wracać i odkrywać coraz to nowe detale, szczegóły, hiphopowe smaczki. Co
najważniejsze „Muzyka Współczesna” pozostawia po sobie coś więcej niż przekaz i
brzmienie, zmusza do zadania sobie pytania „Czego jeszcze możemy spodziewać się
od Pezeta?”. Pozostaje tylko czekać na następny rozdział. Miejmy tylko
nadzieję, że wers „Na MC długo czeka się” nie okaże się obietnicą, a raper
wróci szybciej, niż myślimy. Choć z drugiej strony może warto poczekać następne
7 lat, aby posłuchać coś tak dobrego?
Izabela Chmiel
Tracklista „Muzyki Współczesnej” |