#38 ''Soma 0,5 mg'' równa się sukces?


Taco, Quebo

''Soma 0,5 mg'' to niewątpliwie jeden z najbardziej niespodziewanych albumów tego roku, który jest komercyjny do granic możliwości i bliżej mu do duetu Liber i Mezo niż do zespołu Republika.


Premiera płyty odbyła się 13 kwietnia 2018 roku. Projekt warszawskiego rapera z cieszyńską gwiazdą hip-hopu od początku był nastawiony na zgarnięcie wielkich pieniędzy. Wspólny album zjednoczył fanów obu panów poprzez zaskoczenie ich taką inicjatywą. Internauci zakładali, że połączenie osobowości Quebonafide i umiejętności rymowania ciekawych historii poprzez Taco będzie okazją do przejęcia rapowej sceny. Z zapowiedzi wielu portali wynikało, że w piątek 13 na poprawienie humoru otrzymam wielki prezent w postaci ''Somy 0,5 mg'', która będzie odzwierciedleniem wszystkiego, co w rapie najlepsze. Niestety w dniu premiery dostałam marną próbkę muzyczną, która ani w 10% nie przekonuje mnie do okrzyknięcia jej płytą roku. Nieumiejętne punche Quebonafide oraz brak storytellingu, którego dawkę otrzymaliśmy choćby na ''Trójkącie Warszawskim'' nie tworzy płyty Taconafide czymś ciekawym. Można powiedzieć, że wyzbycie się umiejętności pisania ociekających ripostą wersów z ''Eklektyki'' oraz zrezygnowanie z tworzenia barwnych opowieści przynosi odwrotny skutek. Jedyne czym zawładnie ''Soma 0,5 mg'' to sercami młodych dziewczynek, które opanowują galerie handlowe na wagarach z przyrody, ponieważ muzyka z tego albumu powinna gości właśnie tam. Sytuacji nie uratował nawet kawałek ''Metallica 808'', który miał potencjał, ale zginął w natłoku naciąganych wersów. 

Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że album młodych raperów to kombajn do koszenia pieniędzy. Wyświetlenia liczone w milionach sugerują jedynie sumę, jaka wpadnie do kieszeni wykonawcom, nie jest wyznacznikiem jakości, która koliduje z nazwą kanału QueQuality Quebonafide. Wzrastająca popularność nie wytycza jej drogi do sukcesu innego niż komercyjny. Trzeba powiedzieć, że album jest skierowany do grupy osób, które nie wymagają od rapu niczego więcej niż rymowanek, lekkich beatów i dobrego obrazka do utworu. Całość stanowi produkcję mało interesującą osobę, która znam się na rapie, ponieważ nie znajdzie tam nic innego prócz litanii o nowych ciuchach i pieniądzach na wyzbytych kreatywności beatach.  

Jedyne czego nie da się odmówić Quebo i Taco to smykałki do pomnażania zer na koncie i układania chwytliwych refrenów, które potrafią godzinami brzmieć w głowie słuchacza. To sprytne zagranie działa na plus, ponieważ ci, którzy posłuchają raz, np. utworu ''Art-B'' wrócą po paru godzinach, gdyż wers ''w milionera z kumpla w rok'' nie będzie mu dawał spokojnie zebrać myśli. Niestety melodyjne refreny łączące rzeszę tych niezadowolonych i zakochanych fanów nie potrafią zatuszować granicy, jaka stoi pomiędzy raperami. Słuchając całej ''Somy 0,5 mg''  warto zwrócić uwagę, że ci dwaj panowie nie uzupełniają się w kawałku, bliżej mi do sztucznego tworu niż zgranego duetu. 

We wstępie do albumu Quebo nawija, że pisze dla dzieciaków, a Taco wspomina, że wielu jego fanów ma depresję. Trudno się nie dziwić, gdyż po przesłuchaniu całego albumu byłam w podobnej sytuacji jak zwolennicy warszawskiego rapera, porównując poziom ze wspomnianego ''Trójkąta Warszawskiego'' do obecnie zaprezentowanego. To, że założyciel QueQuality kieruje tę płytę do dzieciaków, nie jest zaskoczeniem, kiedy przesłucha się, np. utwór ''Ekodiesel'', który ewidentnie jest poradnikiem dla młodych kierowców dotyczącym co najlepiej tankować na stacji paliw oraz podpowiada, że najlepszym wyborem na pierwszą furę jest ta z silnikiem diesla. Z przymrużeniem oka traktować można również kawałek ''Tamagotchi'', który razem z singlem ''Kryptowaluty'' jest wizytówką ''Somy 0,5 mg', która prezentuje hajs, ciuchy i niespełnione miłostki w różowym zakładzie karnym. 

Płyta Taconafide to projekt, który będzie sukcesem komercyjnym na wielką skalę. Niewątpliwie współpraca tych dwóch raperów zaowocuje 6 zerami w kieszeni, o których marzył Taco Hemingway. Już teraz można śmiało powiedzieć, że zwolennicy, jak i ci, którzy nie przepadają za raperami, będą bombardowani ich materiałem poprzez ciągłe newsy z ogromnych koncertów i wynajdywane kontrowersje. Można tylko pozazdrościć pieniędzy, nucąc melodyjny wersy '' Fifi, Kuba to Metallica/ Wróć Kuba, Fifi to Republika/ Czarno na białym [...]'' szkoda, że ogarnęła ich ''Mamona'', a nie szczera muzyka.  

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Dlaczego w recenzji napisałaś wers "w milionera z kumpla w rok" skoro w tekście piosenki jest "w milionera z kundla w rok"? A poza tym, to co do części w której oceniasz komercyjną stronę projektu zgadzam się w 100%. Ja oceniam płytę jako dobrą, bo ogólnie od muzyki nie tylko rapowej wymagam, żeby się dobrze słuchało a somy słucha się cholernie dobrze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. płyta jak dla mnie naprawdę dobra, super się jej słucha!

    OdpowiedzUsuń