#44 Kiedyś to było: Powrót Hemp Gru

źródło: Hemp Gru Facebook

Hemp gru to zespół, który na dobre zapisał się na kartach historii polskiego rapu. 9 listopada 2018 roku mija 20 lat istnienia składu i z tej okazji na sklepowych półkach ma  się pojawić płyta „Eter”, która będzie swego rodzaju podróżą do przeszłości dla starszych słuchaczy, a dla młodszych dowodem na to, że „dinozaury żyją”. Jednak czy rapowy rynek jest gotowy na wielkie powroty? Jak zostanie przyjęty „Eter”?


Skład powstał z inicjatywy Roberta „Wilka” Darkowskiego oraz Macieja „Bilona” Bilki  w 1998 roku. Zadebiutował kawałkiem „Na krawędzi”, który został wydany na kompilacji „Hiphopowy raport z osiedla w najlepszym wykonaniu”. Drogę do podbijania rapowej sceny otworzył im „Klucz” wydany nakładem wytwórni „PROSTO” w 2004 roku. Pięć lat później w kwietniu premierę miała płyta „Droga”, która uzyskała status złotej. Kolejne produkcje warszawskiej ekipy to trzy minialbumy,  określane skrótem „JLB” – „Jedność”, „Lojalność” i „Braterstwo”, które także okryły się złotem. W 2012 roku zespół zwiesił działalność, a członkowie zaangażowali się w solowe projekty, rozwój marki pod szyldem „Diil” oraz własnej wytwórni. 

Hemp Gru to zespół, od którego zaczynano przygody z rapem. Niewątpliwie Warszawiacy stali się ikoną ulicznej sceny, która wraz z rozwojem składu stawała się popularna w kręgach hip-hopowców. Często twórczość HG była określana mianem agresywnej i bezkompromisowej ze względu na prostotę tekstów oraz odważne poglądy głoszone przez wykonawców. Jednak treści okraszone wulgarnością niosły ze sobą przekaz, który w poprzedniej dekadzie był ważniejszy niż forma. Hemp Gru to także lokalny patriotyzm, który często był tematem kawałków. Warszawa była ich centrum, miejscem rozwoju oraz miastem, które znali najlepiej. Podobna sytuacja zachodziła w zespole Molesta Ewenement czy w WWO – każdy skład opisywał Warszawę w swój własny, oryginalny sposób. Hemp Gru to dla wielu machina wspomnień. Sama rozpoczęłam przygodę z hip-hopem od twórczości tego zespołu. Z zaciekawieniem słuchałam ich tekstów, często nie wiedząc jeszcze, o czym nawijają. Gdy byłam jeszcze nieobeznaną dziewczynką, zdarzało mi się nie rozumieć nawiązań do rapowego podwórka lub mylnie je interpretować. Ci starsi utożsamiają muzykę Wilka i Bilona z kasetami, szerokimi spodniami, pierwszymi blantami albo czasem ich nastoletnich wybryków. Jednak czy miłe wspomnienia wystarczą do ciepłego przyjęcia „Eteru”?

Rynek muzyczny od ostatnich produkcji zespołu ewoluował i obrał inne priorytety. W 2015 roku mógł odczuć to Bilon, nagrywając album „3xNie”, który mimo lekkiego odejścia od oldschoolu głównie poprzez bity, nie zyskał wielkiego rozgłosu. Wilku, po zawieszeniu działalności Hemp Gru, zapowiadał swoją debiutancką płytę „Syn Słońca”, ale ostatecznie album nie doczekał się finalizacji. W sieci do tej pory można przesłuchać kilka singli, które zwiastowały płytę Wilka, ale nie spotkały się z pozytywnymi opiniami. Zatem czy Hemp Gru ma szansę podbić rapową scenę? Czego można się spodziewać? Trudno sobie wyobrazić wielki powrót weteranów w newschoolowej oprawie, ale na pewno trzeba się spodziewać innowacji ze strony chłopaków. Mimo to niejeden słuchacz ma nadzieję, na kontynuację Hemp Gru w klasycznym wydaniu. Wiele osób stwierdziło, że obawia się rozczarowania nową odsłoną zespołu ze względu na nadaremne próby bycia modnym w wykonaniu Wilka oraz niskim odbiorem twórczości Bilona. Wszystko rozstrzygnie się wraz z premierą „Eteru”. Mam nadzieję, że rapowa scena zostanie pozytywnie zaskoczona i raperzy, stojąc przed dylematem oldschool czy newschool będą mogli racjonalnie połączyć wszystko w ciekawą całość, która będzie obfita w klasyczne smaczki oraz nowe rozwiązania. 

You Might Also Like

0 komentarze