Leonardo da Vinci powiedział „kto życia nie ceni, niewart go”, a potwierdzeniem tych słów jest szczera rozmowa z Edwardem Nachmanem, młodym raperem, który zdecydował się opowiedzieć o tym, jak otarł się o śmierć oraz jak tragiczny wypadek pozwolił mu rozpocząć nowe życie. Porozmawialiśmy również o ostatnich wydarzeniach na rap scenie i zjawisku „szufladkowania” niedoświadczonych artystów.
Wrzuć Na Rap: W muzyce nie boisz się
eksperymentów, łącząc nowoczesne brzmienia z elementami
oldschoolu. Zdecydowałeś się na taki zabieg ze względu na
sentyment do „starej szkoły”, na której się wychowałeś?
Edward „Lazar” Nachman: Nie jest to
celowy zabieg, ponieważ robię muzykę, przelewając na kartkę to,
co gra mi w duszy, żeby przekazać słuchaczom jak najwięcej od
siebie. Nie lubię być wrzucany w żadne szufladki.
Za małolata słuchałeś między
innymi Paktofoniki oraz Hemp Gru ekipy, której płyta „Eter”
ukaże się w listopadzie na sklepowych półkach. Czekałeś na ten
album? Jak podobają Ci się single?
Powrót Hemp Gru jest dużym
wydarzeniem dla całej sceny, która powinna szanować legendarną
formację. Zgodnie z zapowiedziami warszawskiego zespołu szykuje się
prawdziwa uczta dla fanów.
Kawałek „Fake Mc” wywołał
niemałą dyskusję w Internecie, dzieląc słuchaczy na zwolenników
newschoolowców i zagorzałych fanów „starej gwardii”.
Umieściłby się w którymś z tych obozów?
Nie chciałbym, żeby moja twórczość
była kojarzona wyłącznie z jednym bądź drugim obozem. Ten
podział jest dla mnie umowny, ponieważ można być artystą, który
nawija pod różne style i potrafi pokazać klasę, jak na przykład
Otsochodzi. Nie wpisuję się w żadną z tych ram, pokazując, że
idąc z duchem czasu można robić coś autentycznego, nie będąc
sztucznym wytworem komputera.
Kontynuując wątek młodych artystów,
interesuje mnie twoje podejście do ataku warszawskiej ekipy na
przedstawicieli „nowej fali”. Jak myślisz, czy takie zagranie
Hemp Gru jest swego rodzaju reklamą najnowszego materiału, która
ma zaszokować czy raczej próbą rozliczenia się z rozpuszczoną
sceną małolatów?
Trudno wypowiadać mi się na ten
temat, ponieważ nie posiadam wiedzy dotyczącej sposobów promocji
najnowszego albumu Hemp Gru. Nie uważam, aby ktokolwiek miał prawo
mówić komukolwiek, jak ma robić swoją muzykę.
Multi oraz Bedoes przedstawiciele
„nowej szkoły” w Polsce zbulwersowani wersami warszawskiej
legendy są skłonni odpowiedzieć na zarzuty. Czy w tym przypadku
najlepszą obroną jest atak? Przecież tłumaczą się zawsze
winni...
Rap to głównie zabawa słowem. Jeżeli
wystąpiła między nimi różnica zdań, to najlepiej jak wyjaśnią
to między sobą.
Może zostawmy już spór Hemp Gru
kontra newschool i skupmy się na twojej historii. Edwardzie, wiem,
że dwa lata temu uległeś ciężkiemu wypadkowi, który odmienił
twoje życie. Niewątpliwie miało to duży wpływ na to, że
zacząłeś nagrywać. Opowiesz o tym więcej?
Dwa lata temu podczas obozu w Bułgarii
spadłem z piątego piętra hotelu w Złotych Piaskach w nie do końca
wyjaśnionych okolicznościach. Mój stan był krytyczny, a lekarze
nie dawali mi szans na przeżycie, ale mimo to żyję, co już zawsze
będzie moim własnym cudem. Okoliczności wypadku nie zostały
sprecyzowane, ale jestem pewny, że do tego wydarzenia doprowadził
mnie zły tryb życia. Po otarciu się o śmierć przewartościowałem
swoje życie, zostawiając syf, w którym tkwiłem. Zmotywowałem się
do spełniania swoich marzeń, czyli pisania tekstów i nagrywania
kawałków. Rap jest formą terapii, dzięki której dzielę się z
innymi moimi refleksjami. Będę szczęśliwy, jeżeli moja historia
skłoni kogoś do chwili zadumy oraz będzie przestrogą, żeby nie popełniać tych
samych błędów co ja, płacąc najwyższą cenę.
Odniosłam wrażenie, że utwór „PTSD”
jest czymś w rodzaju spowiedzi. Jedni przelewają swoje przeżycia
na kartkę, inni robią wesołą muzykę, aby zapomnieć o swoich
problemach, tworząc sztuczny obraz samego siebie. Skąd w tobie tyle
odwagi, żeby w taki sposób rozliczyć się z przeszłością?
Ten utwór był mi potrzebny, ponieważ
tylko w taki sposób mogłem podziękować za drugą szansę oraz
podzielić się swoimi lękami występującymi do wypadku. Chciałem,
żeby ten kawałek był zamknięciem pełnego rozdziału w życiu i
jednocześnie rozpoczęciem nowego z czystą kartą pełen sił, żeby
nie zmarnować daru, jakim jest życie.
Na koniec chciałabym zapytać o twoje
plany na przyszłość związane z rapem. Zaskoczysz czymś słuchaczy
w 2018 roku?
Staram się nie układać szczegółowych
planów, żeby nie zabijać spontaniczności. Mogę zdradzić, że
powstaje kawałek na niesamowitym beacie Avensa, na który warto
czekać.
Tym pozytywnym akcentem zakończę
rozmowę i życzę samych sukcesów. Dziękuję za tak szczery
wywiad.
Dziękuję serdecznie!
0 komentarze